niedziela, 22 stycznia 2017

Długi dzień fotografa - podróżnika


Przy okazji bardzo miłego spotkania fotografujących spytano mnie ostatnio, jak planuję swoje podróże fotograficzne. Kiedyś mój fotograficzny rozkład dnia wzbudził też zainteresowanie po pokazaniu na Facebooku zdjęć z Suwalszczyzny. Pomyślałem więc, że podzielę się też tutaj kilkoma moimi pomysłami na podróż fotograficzną i zasadami, którymi się kieruję przy planowaniu.


Najważniejsze zasady, którymi kieruję się przy planowaniu całego wyjazdu są takie:


  • Podróżuj, by fotografować, a nie fotografuj przy okazji podróży. Podróż fotograficzna rządzi się swoimi regułami, odmiennymi od typowej wycieczki, dlatego też to jest naczelna zasada, do której dostosowuję wszystko inne. Oczywiście, często trzeba iść na pewne kompromisy, ale ważne jest, by fotografia zdeterminowała sposób myślenia i planowania. Z tego powodu podróżuję samotnie albo w towarzystwie kogoś, kto doskonale rozumie mój sposób funkcjonowania w takiej podróży.
  • Zaplanuj dużo czasu. Miejsca takie jak Telcz, Kutna Hora czy Sighisoara przewodniki polecają zwiedzić w jeden dzień lub zatrzymać się tam na jedną noc. Ja spędzałem tam 4-5 dni, aż do osiągnięcia pewnego przesytu.Taki tryb funkcjonowania pozwala mi wracać wielokrotnie w jedno miejsce, fotografować w poczuciu relaksu, bez presji czasu, a także poczuć atmosferę miejsca.
  • Planuj okiem fotografa. Nie wszystko, co jest wartościową pamiątką historyczną, jest fotogeniczne. Nie wszystko, co świetnie prezentuje się na zdjęciach, będzie opisane w przewodnikach. Te ostatnie warto oczywiście czytać z uwagą, ale też pamiętając, że na ogół są napisane dla innego odbiorcy. Wyszukuj też przy okazji miejsca i kadry, które być może nie sprawdzają się o tej porze dnia, ale warto w nie wrócić przy innej pogodzie czy oświetleniu.
  • Mieszkaj na miejscu. Nie licz, że do miejsc, które chcesz fotografować, będziesz dochodzić,
    czy dojeżdżać. Planując fotografowanie różnych miejsc, o ile to tylko możliwe, staram się zatrzymać jak najbliżej - w centrum miasta, w schronisku blisko punktu widokowego, w sercu parku narodowego, czy krajobrazowego. Nie tylko oszczędzam w ten sposób czas i wysiłek, ale też jestem bardziej elastyczny - mogę reagować na zmieniające się warunki pogodowe czy oświetleniowe, dostosowując moje plany w ostatniej chwili.
  • Planuj czas na odpoczynek. Nawet jeśli fotografujemy dla przyjemności, to czynność ta wiąże się z pewnym reżimem, wysiłkiem i dyscypliną. W stanie przemęczenia przestajemy widzieć ciekawe kadry, sytuacje, przestaje nam się chcieć. Dlatego warto zaplanować w rozkładzie dnia przerwy - powrót do hotelu, czy choćby relaks w przyjemnej knajpce. I dlatego też do miejsca noclegu i odpoczynku warto mieć blisko.
  • Bądź elastyczny i improwizuj. Nie trzymaj się kurczowo planów. Plany tworzysz na podstawie cudzych wrażeń, opisanych w przewodnikach czy widzianych na zdjęciach. A Ty chcesz pokazać swoje własne spojrzenie - musisz mieć w sobie gotowość, żeby dostrzec coś nowego i nieprzewidzianego, odkryć coś samodzielnie. Dostosowuj się do warunków oświetleniowych, do pogody. Żeby zachować tę elastyczność, potrzebujesz marginesu czasu, o którym napisałem wyżej.

Gdy podróżowałem samotnie (czy dokładniej: w towarzystwie aparatu) po Rumunii, najlepiej sprawdzał się taki rozkład dnia:
  1. Pobudka przed wschodem słońca i poranne fotografowanie. Jeżeli nie fotografuję istotnie przed wschodem słońca ani nie wykorzystuję sztucznego oświetlenia budynków, to nie biorę statywu, fotografując wtedy z ręki, stawiając bardziej na mobilność i korzystając z tego, że na ulicach miast prawie nie ma ludzi.
  2. Śniadanie w hotelu i krótki odpoczynek. 
  3. Wyjście w miasto. Ten czas poświęcam na zwiedzanie, które niekoniecznie jest połączone z fotografowaniem, np. odwiedzam interesujące muzea. Jest to też często jedyna okazja do fotografowania wnętrz obiektów architektonicznych. Oprócz tego, spacerując odwiedzam, sprawdzam i odnotowuję miejsca, w które warto wrócić w innym oświetleniu, np. rano lub wieczorem. Ten etap dnia kończę późnym lunchem, choć przy dużych upałach w lecie odkładam posiłek do wieczora.
  4. Odpoczynek. Ten punkt dnia uważam za absolutnie kluczowy - zwłaszcza w lecie, gdy ,,dzień zdjęciowy" może potrwać nawet do 22:00 (pamiętajcie: zaczęliśmy przed wschodem słońca i jutro będzie tak samo!). Warto się więc zdrzemnąć, poczytać książkę, sprawdzić prognozy pogody, a także przy pomocy przewodników i internetu zaplanować szczegóły dalszej podróży. Zimą jest trochę łatwiej, bo ten czas pojawia się niejako naturalnie po wczesnym zachodzie słońca, a i rano wstajemy później, więc wtedy bez odpoczynku przechodzę do wieczornego fotografowania.
  5. Wieczorne fotografowanie. Zaczynam około 1h przed zachodem słońca, a kończę najczęściej 45-60 minut po. Na tę część fotografowania zabieram obowiązkowo statyw, z którym rozstawiam się we wcześniej upatrzonych miejscach. 
Zgodnie z takim rozkładem udaje mi się przeżyć maksymalnie 7-8 dni, na dłuższą metę staje się to jednak zbyt wyczerpujące. Nie warto więc planować zbyt długich wyjazdów. Rozkład dnia zmienia się też oczywiście w zależności od charakteru wyjazdu, choć wiele punktów pozostaje w nim niezmiennych.

Miłej i owocnej w zdjęcia podróży!