czwartek, 21 lutego 2013

Zimowa Połonina Wetlińska


Wejście tego dnia na Połoninę Wetlińską wydawało się krokiem desperackim. Od dwóch dni w Bieszczadach było pochmurno, poprzedniego dnia na Pogórzu padał deszcz, a śnieg szybko się topił. Jedynym pomysłem na taką pogodę wydawała się wycieczka do Mucznego, Tarnawy, być może do Źródeł Sanu. Wyruszyliśmy w smętnym nastroju, ale gdy mijaliśmy Smolnik mgła zaczęła rzednąć.
 - "Sto metrów wyżej mielibyśmy piękne słońce" powiedział Sławek. - "To jedziemy sto metrów wyżej" odparłem i zamiast na Stuposiany skręciłem na Dwernik.


Za Nasicznem słońce pojawiło się nawet bez wjeżdżania wyżej - okazało się, że Pogórza toną w ciężkich chmurach, które kończyły się na wysokości Otrytu, odsłaniając Połoniny, Tarnicę z Haliczem, Rawki z Pasmem Granicznym oraz Działem i Bieszczady Ukraińskie. Przełęcz Wyżnia okazała się dostępna bez problemu, przynajmniej czterokołowym samochodem i po godzinie podejścia można było cieszyć się widokami.